RECENZJA| Niezły BURDEL

Dzisiaj premiera filmu OSS-BURDEL w internecie. Jakby kto nie wiedział.
Z tej okazji post z nie długą recenzją.




Tekst: K. Komincz




   Ciora upadł na głowę, po czym siadł do montowania i stworzył najbardziej zajawkowy film roku.
I to wcale nie jest opinia wydana ze względu na znajomość ów “bOSSa” i całej ossowskiej nikczemnej szajki chuliganów podwórkowych. Tak, znamy się z chłopakami nie od dziś, ale tak to jest w “skjetbordowym świecie”-to bardzo mały świat,wszyscy się znają. Tak samo małe jest miasto Zamość, z którego pochodzę ja i OSS banda.
Z myślą o recenzji “Burdelu” nosiłam się od pierwszej premiery, która miała miejsce w Lublinie w Autonomiczym Centrum Społecznym na Cichej 4.
Tydzień przed premierą filmu ossów byłam na innej premierze Skate Video. Była to svk'ka z za oceanu: Plan B pt. “BTRUE”. I jak to zazwyczaj bywa na takich wydarzeniach, nie mogłam się doczekać aż zobaczę ten film i… Nic nie opisze tego jak bardzo się zawiodłam. Byłam w szoku jak kiepska i zrobiona “bez serca” jest to produkcja. Oczywiście triki, jazda Schecklera, TPudsa, i tak dalej, wszystko było jak to w Ameryce-grube, ale nie dość, że brakowało głównego bohatera tej firmy, na którego większość skejtów czekała z niecierpliwością (PJ’a Ladd’a), to w samym filmie zabrakło czegoś ważnego. Miałam wrażenie, że oglądam bardzo długą i kiepską reklamę, a nie coś dzięki czemu dostanę zastrzyk zajawy i natychmiast pójdę ją wyśmigać.


Na premierę BURDELU szykowałam się już bez większych podniet i bez wymagań. No bo skoro film ze Stanów, na który tak czekałam, zawiódł to już nic nie będzie takie zajebiste. Można powiedzieć, że straciłam zajawę. Dlatego też na “BURDEL” szłam z myślą o spotkaniu ziomków, których dawno nie widziałam i z zamiarem upodlenia się jak za starych dobrych czasów.
Już samo miejsce wybrane przez chłopaków na zorganizowanie tego wydarzenia było świetnym pomysłem. Ni to żadne kino, ni miejski dom kultury-zwyczajna, bardzo stara kamienica zamieniona w “lewacki, kulturalny skłot”, promująca wegetarianizm, sztukę, jogę, DIY, deskę, itp; itd.
W sali “balowej” (bo tak ów miejscówka się nazywała) już z wejścia czuć było ten swojski klimat i zajawę, z którą wszyscy przybyli. A ludzi był ogrom! Znajomi, nie znajomi, z Krakowa, Lubartowa, Warszawy,Kraśnika, Tomaszowa, skądinąd, obcokrajowcy. (Zupełnie odwrotnie niż na BTRUE.) Wciąż się zastanawiam gdzie się to wszystko pomieściło?!
Ale to mało istotna część tego artykułu.
Po obejrzeniu tej premiery znów byłam w szoku. Tyle że w tym pozytywnym. Dlatego może trochę późno, ale nawiedziła mnie wena i postanowiłam o tym "wklikać" parę słów.

BAKER PO POLSKU
Ossowy boss dżepetto, nagrywał VX’em, czyli najbardziej klasyczną i legendarną kamerą w historii deskorolki. Jej jakość idealnie wpasowała się w polskie klimaty. Brud, szaroburość, ponurość, społersi i kostka brukowa na każdym potencjalnie dobrym spocie... Istny Burdel.
Ostatnio zauważyłam, rozleniwienie i typowo “polską mentalność” w naszej lokalnej deskorolce. Wielu skejcików narzeka na polskie warunki i jeździ specjalnie miliony kilometrów na skate plazy w innych krajach, albo do innych miast, które mają o wiele lepsze obiekty niż w ich mieścinach. To po prostu smutne. Dlatego po obejrzeniu OSS produkcji, gdzie chłopaki śmigają nawet po najgorszej kostce, żwirze czy piachu, stwierdzam, że chrzanić warunki! OSS wyjaśnili wszędzie!
Nie zabrakło też specyficznego humoru i melanży, zakrapianych ulubionym trunkiem chłopaków, czyli “lopezikiem”, no i przydymionych, dobrze zrolowanym batem.



Premiera OSS BURDEL/Lopezik 
“MARMUROWY SPOT”
Ze wszystkich spotów, które ukazały się w burdelu jeden, zdaje się, zapadł wielu w pamięci, z racji na jego “korzystny” wygląd. Niektórzy pytali: “Co to za spot? To gdzieś w Barcy?”
Otóż nie, spot znajduje się w Polsce. A dokładniej w Zamościu. Jest to plac przed Synagogą.To chyba jedyne takie miejsce na zamojskim rejonie. Sama nie wiem z czego to jest zrobione, czy to marmur czy jakie licho, ale jest to piękny spot. Gdy wchodzisz na tę ogrodzoną miejscówkę, z zamiarem pyknięcia jakiegoś tricku to tak jakbyś moment temu był i jeździł po polskiej bruk(w)owej krainie, a po kilku sekundach nagle znalazł się właśnie w takiej Barcelonie. Ale nie to jest ważne. Jestem w pełni podziwu, że w ogóle chłopakom udało się coś tam zrobić. Synagoga ma swojego “ochroniarza” i jest to spot właściwie na jeden trik, “1st try”. Tak więc ogromny szacuneczek dla Krzyśka Saganowskiego za wsadzenie tam Hard Flipa. A także wielkie brawa dla chłopaków, którzy cokolwiek zrobili na synagodze. Domyślam się, że było ciężko… ale chłopaki pokazali, że jak się chce to można wszystko i wszędzie. Nawet w towarzystwie grożących policją społersów.


DUSTIN DOOLIN POLSKIEGO SKATEBOARDINGU
Bienio to nad wyraz specyficzny młodzieniec. Wariat z fryzurką postawioną na jeża, lubiący dropy, bonelessy i dobry melanż. Nie ma dla niego żadnej przeszkody nie do przeskoczenia i choć nie wyjeździł wielu lat tak jak reszta ekipy OSS to robi duży progress i  na każdym kroku zaskakuje. Moje pierwsza myśl jak poznałam tego gościa: “Koleś chyba upadł w dzieciństwie na łeb”. Jak widać-tak jak Ciorze-Bieniowi taki upadek dobrze zrobił bo to mega zajawkowy małolat. I tak. Wygląda jak syn Dustina Doolina i stylówę również ma jak Doolin. Wystarczy włączyć BURDEL żeby się przekonać.


MISTRZ SOUNDTRACKÓW
Zawsze zastanawiałam się skąd Mateusz Macioszek a.k.a. Ciora, bierze te wszystkie po*ebane tracki do OSS produkcji. Wygląda na to, że ziomek lubi zagłębiać się w najmroczniejsze odmęty internetów i jutuba. A najzabawniejsze jest to, że wszystkie te niedorzeczne bądź “brudne”  w dźwiękach i “nie modne”, czyli takie które nie górują na listach przebojów w radiu, jutubie albo w ogóle tylko zryty człowiek zna takie utwory, idealnie fitują w klimat oss (np. piosenka poprzedzająca part Pieniądza). Stary, nie wiem co bierzesz, ale nie przestawaj!
Mateusz Macioszek/Pekao,Lublin/ zdj. Daniel Somber


BEST PART.BEST TRICK
Na koniec trzeba by pochwalić kliku skejtów. Według mojej opinii, najlepszy part wygrał Rura i Krzysiek. Rura dorzucił do filmu trochę świeżej i dobrej stylówy. Chodzą plotki, że wyznaczył sobie za cel “zrobienie rury” i chodził codziennie przez parę dni w to samo miejsce, katując cały dzień tego nieszczęsnego raila, aż w końcu wykatował co chciał i znalazł się w “BURDELU”. Esencja deskorolki. Tak trzymać!
Oglądając part Krzycha, zachodziłam w głowę czy on w ogóle wie co to grawitacja. Wszystkie triki niezależnie od tego jakie, czy to poziom “hard” czy “easy”, przychodziły mu z taką dziwną lekkością. Co bardzo przyjemnie się oglądało. No i ten Hardzik na synagodze…
A co do besttricku według mojego mniemania to wygrał Ciorski (tak,tak, szefuńcio też ma wypasiony part) swoim długim Noseslidem w dół murka, gdzieś na lubelskim spocie. Choć w filmie było tych best tricków sporo to ten jakoś ciągle siedzi mi w głowie.


Podsumowując, Ciora musi częściej upadać na łeb i tworzyć takie cudeńka.
13:40-Obejrzałam BURDEL w internetach i właśnie zbieram się na deskę.
H5.

                         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz